niedziela, 20 października 2013

Imagin z Harrym cz.15

***Godzina 23 Oczami Deenie***

Cała willa tonęła w ciszy. Każdy siedział zamknięty w swoim pokoju. Było dość ciemno, jak na lato. Leżałam na łóżku czytając książkę. Harry był obok trzymając laptopa na brzuchu. Z dworu słychać było trzaskanie kropel deszczu o parapet.
- Martwię się o Louisa - szepnęłam przewracając stronę lektury.
- Jeszcze nie wrócił ? - zdziwił się Styles.
Pokręciłam przecząco głową. Wzięłam telefon do ręki i wysłałam setną wiadomość do brata. ''Tommo, gdzie jesteś ?!' - brzmiał sms.
Wydałam z siebie głośne westchnienie.
- Słyszałaś to ?! - drgnął nagle Harry. Usiadłam na pościelonym łóżku. Do drzwi ktoś się dobijał. Wyskoczyłam z pokoju ubierając na piżamę szlafrok. Przekręciłam klucze w drzwiach. Ujrzałam Louisa. Wyglądał żałośnie - był cały przemoknięty, a jego włosy rozlatywały się we wszystkie strony świata.
Wkroczył powoli do ciemnego holu. Zapaliłam małą lampkę.
- Lou... - wyszeptałam. Zawiesiłam się na jego szyi, przyciskając do siebie. Usłyszałam, że pociąga nosem.
- Gdzie byłeś ?! nawet nie wiesz jak się o ciebie martwiłam ! - krzyczałam tuląc go do siebie bardziej.
- Przepraszam, nie mogę ci powiedzieć - łzy stanęły w jego oczach. - Wpakowałem się w niezłe gówno. Gdy wszystko odkręce, MOŻE ci wyjaśnię.

Wyrwał się z moich objęć i schował się w swoim pokoju.
- Kto to był ? - w korytarzyku ukazał się Liam. Był bardzo przygnębiony.
- To Louis. Wrócił - rzekłam smętnie. - A czemu masz taką minę ?
Payne nabrał powietrza w płuca.
- Muszę ci coś powiedzieć - odparł. - Ma to związek z Tomlinsonem. Wiem, dlaczego tak się zachowuje. Przed chwilą to odkryłem. Chodź.

Pociągnął mnie lekko za rękę i zaprowadził do swojego pokoju. W ciemnościach nie mogłam nic ujrzeć. Jedynie ekran laptopa świecił niemiłosiernie.
- Spójrz - Liam zapalił światło. Usiadł na fotelu i pokazał mi laptopa. Widniało na nim zdjęcie Louisa. ''Morderca ? '' na czerwono migał napis.
- Co ? - zrobiłam zakłopotaną minę.
- Musisz wyjaśnić to z Lou. Idź do niego - zaproponował Payne. Wzięłam laptop Liama i powędrowałam do pokoju Tomlinsona. Był zamknięty na klucz.
- Tommo, musimy sobie coś wyjaśnić - oznajmiłam stanowczo. - Otwórz drzwi, błagam cię !

Jakaś mała lufka zabłysła obok drzwi. Pchnęłam je i wparowałam do największego chlewu na świecie.
Na stole siedział Louis z zamyślonym wyrazem twarzy. Patrzył na dywan. W końcu przeniósł wzrok na mnie. Miał oczy niemalże mokre od łez. Ukazałam mu ekran laptopa i jego zdjęcie. On nie wytrzymał i wybuchł głośnym płaczem. Zakrył twarz w rękach. Zdziwiłam się, ponieważ zawsze twierdziłam że Lou nie płacze.
- Braciszku... - mówiłam głaszcząc go po plecach. - Błagam, powiedz mi o co chodzi !
- No dobrze - burknął z rezygnacją. - Zwołaj chłopaków i chodźmy do salonu. Wszystko wytłumaczę, nie ma co więcej ukrywać.

Kiwnęłam głową i wykonałam jego polecenie. Po chwili wszyscy siedzieliśmy w ciemnym salonie. Po środku stała świeczka ukazując małe światełko. Przed chwilą wyłączyli prąd. Atmosfera była napięta.
- A więc... - zaczął Tomlinson niepewnie. - Chodzi o to że... zabiłem człowieka.
Zakrztusiłam się. Hazz złapał mnie za ręke.
- Nie zrobiłem tego specjalnie - Loueh drżał. - Jechałem samochodem wściekły. Miałem za sobą kolejną kłótnię z Eleanor. Niespodziewanie przez ulicę wybiegł chłopak. Nie zdążyłem
zahamować. To działo się tak szybko, że...
Głos Louisa załamał się. Nie mógł wypowiedzieć nawet słowa.
W milczeniu wróciliśmy do swoich pokoi. Pchnęłam Harrego na łóżko. Następnie przytuliłam się do jego torsu.
- Potrzebuję bliskości - mówiłam przez łzy. - Bądź przy mnie.
- Będę - odrzekł i pocałował mnie w czoło. - Tylko nie płacz. Wszystko się wyjaśni.

Oczy same mi się zamknęły. Zasnęłam wtulona w Stylesa. Ale śniły mi się najgorsze koszmary.

****Oczami Harrego****

Leżałem w milczeniu gapiąc się w sufit. Co jakiś czas słyszałem ciche pociąganie nosem. Gdy to ucichło, wiedziałem że Deenie zasnęła.
Zdrzemnąłem się chwilkę, ale zaraz obudziło mnie pukanie. Kto znowu dobija się do naszego domu ?
Słyszałem, jak Zayn trzepie nogami po panelach, by otworzyć nieproszonym gościom. Gdy usłyszałem 'dobry wieczór, policja' , ogarnął mnie strach. Zacząłem podsłuchiwać rozmowę.
- Czy jest Louis Tomlinson ? - zapytał grobowy głos policjanta.
- Jestem - odparł Lou znajdując się obok Malika.
- Pojedzie pan z nami - orzekł mężczyzna w niebieskim mundurze.
Tommo westchnął i ubrał buty. Jak przypuszczam, zabrali go na komisariat.
I znowu słychać powrotne człapanie Zayna.
- Pssst ! - zawołałem na tyle głośno, by mulat usłyszał.
- Co ? - Malik wystawił zza drzwi czarną łepetynę.
- Wzięli go ? - spytałem z troską.
- Niestety.
Drzwi zamknęły się. Ziewnąłem i przytuliłem Deenie. Chyba zasnąłem...

****Rano oczami Deenie****

Dowiedziałam się od Stylesa, że Louisa zabrali na komisariat. Rankiem Harry mówił przez sen. Opowiedział mi, że Zayn poszedł otworzyć drzwi i ujrzał policjanta o basowym głosie.
Przeciągnęłam się i wstałam. Miałam zły humor. Poszukałam moich kapci i szlafroku i poszłam do salonu. Tam Payne i Horan oglądali TV.
- Wiem o wszystkim - wyprzedziłam Liama, który otworzył usta by coś powiedzieć.
Dosiadłam się do blondyna. Obejrzeliśmy dziwny film o jakiejś dziewczynie w zielonych włosach.
Godzinę później doszedł Hazz. Był rozczochrany, jak każdego ranka. Rozmawiał z kimś przez telefon.
- Tak, rozumiem - mówił do komórki. - Oczywiście. Kiedy ? O nie, to niemożliwie. Nie ma innego terminu ? Ale...eh no dobrze. Tylko ja ? Dlaczego ? No cóż... do widzenia.
Rozłączył się. Spojrzałam na niego pytającym wzrokiem.
- Jednak ty ? - zapytał Malik od 10 minut siedząc w kuchni.
- Tak - mruknął Styles zakłopotany.
- O co chodzi ? - zainteresowałam się.
Chłopcy wysłali sobie dziwne spojrzenia. Harry odchrząknął i stanął naprzeciw mnie.
- Deenie... - jego wzrok nie okazywał żadnych uczuć. Był szklisty. - Ja... muszę wyjechać. We Włoszech jest spotkanie dotyczące mojej kariery. Wyjadę na miesiąc i...
- Zostawiasz mnie ?! - wybuchłam. Zaczęłam znowu płakać.
- Mój brat zabił człowieka, ja nie mogę się ogarnąć, jestem smutna i potrzebuję kogoś, kto by mnie kochał a ty... chcesz po prostu wyjechać ?!
Osunęłam się na podłogę. Skulona ukryłam w dłoniach rozpłakaną twarz.
Hazz klęknął i chciał mnie przytulić, jednak odepchnęłam go.
- Świnia ! - krzyczałam na niego. - Nie zbliżaj się do mnie ! Jedź do tych Włoch, rób karierę ! Ja przecież mogę zostać sama i patrzeć jak w TV obściskujesz fanki !
- Wiesz, że to ty jesteś dla mnie najważniejsza - mówił Styles spokojnie. - Kocham cię, a poza tym nie będziesz sama. Zostaniesz z chłopakami.
- Jedź i daj mi już spokój, cholera jasna ! - wrzeszczałam cały czas płacząc.
Harry podniósł mnie z podłogi. Chciał mnie pocałować, ale ja biłam go pięściami. Hazz jęczał co jakiś czas, ponieważ moje niektóre ciosy były silne. Ale nie wypuszczał mnie z objęć, trwał w milczeniu i czekał aż się uspokoję. W końcu zabrakło mi sił, przestałam płakać i dałam się porwać w ramiona loka.
- Nie krzycz na mnie, proszę, bo serce mi pęka - powiedział smutno. - Czemu...czemu mi to robisz ? - dukałam. Byłam tak wyczerpana płaczem, że uległam Harremu gdy chciał mnie pocałować. Całował namiętnie i zachłannie nie dając się wypuścić z objęć.
- Przepraszam, nie chce cię stracić - szeptał czule. - Jeśli chcesz, rzucę karierę i zostanę z tobą...
- Nie - poczułam nagły przypływ energii. Oderwałam sie od Stylesa i spojrzałam mu głęboko w oczy. - To ja przepraszam. Zachowałam się jak egoistka, ale to z powodu presji związanej z Louisem. Jedź.
- Słucham ?
- Jedź, poważnie mówię.
Harry posłał mi uśmiech.
- Dziękuje - szepnął i jeszcze raz mnie pocałował.

Podoba się ? - komentuj
~Kevinowa
Imagin z Harrym cz.13

Niespodziewanie wpadł Niall.
Szybkim ruchem zasłoniliśmy się poduszkami, ale on i tak widział część tej zabawy.
- Jasny gwint ! - zawołał ze śmiechem i wyszedł.
Stanęliśmy spuszczając głowy ze wstydu. Ubraliśmy się i posprzątaliśmy pokój.
- Deenie, zaraz jedziemy do centrum ! - zawołał Zayn.
- Już idę - mruknęłam i wybiegłam na dwór.

Wsiadłam do auta obok Liama. Wzrok wbiłam w pustą drogę. Z domu wybiegł Harry w pośpiechu zakładając buty.
- Jadę z wami ! - oznajmił i usadowił się z tyłu samochodu razem z Malikiem.
- Po co ? - zainteresował się Payne odpalając czarne BMW.
- Muszę...eee kupić prezent znajomej - jąkał się Harry. - Bo... ona ten... za mąż wychodzi.
- Interesujące - Zayn zrobił minę lorda.
Zachichotałam. Po piętnastu minutach byliśmy już w centrum handlowym.
Liam popędził do sklepu z grami. Na wystawie stały świeżutkie wydania gier Pokemon.
- A ty dokąd ? - złapałam Stylesa za kołnierz koszuli. - Nie będziesz szperał po sklepach z nami ?
- Nie - Hazz wyrwał mi się. - Już mówiłem, chcę kupić prezent znajomej.
Mówiąc to, wyciągnął portfel i pobiegł po schodach na drugie piętro.
Westchnęłam. Wydaje mi się, że coś przede mną ukrywa. Smuciło mnie to.
- Nie martw się - pocieszał mnie Zayn. - Lokowaty na pewno ci potem wszystko wyjaśni.
Przytaknęłam głową.
Zaczęliśmy szperać po różnych sklepach. Kupiłam sobie dwie pary dżinsów, trzy bluzki, conversy, pare kosmetyków i bransoletkę.
- Niewątpliwie były to udane zakupy - powiedziałam, gdy wsiadaliśmy do auta.
- Taa - mruknął Malik trzymając wielkie pudła. Miał w nich masę ciuchów dla siebie, i multum ubrań dla Pierzyny.
Mówiąc Pierzyna, mam na myśli Perrie. Mówię na nią tak, dlatego że poznałyśmy się gdy ona leżała z Malikiem pod pierzyną. Wpadłam wtedy do ich pokoju. Mój niezawodny kobiecy instynkt mówił, że Perrie będzie dobrą kumpelą.
- Czekamy na Harrego ? - zapytał Liam, gdy wszyscy siedzieliśmy w samochodzie.
- Może ma jeszcze coś do kupienia - podsunął Zayn. - Pojedźmy do banku, muszę wypłacić forsę.
Silnik BMW zawarczał i w mgnieniu oka byliśmy przed wielkim budynkiem.
Podreptaliśmy do banku. Liam i ja oparliśmy się o wielkie słupy, czekając aż Zayn wypłaci kasę. Nagle usłyszałam huk z karabinu. Odruchowo skuliłam się, tak jak reszta ludzi w tym miejscu. Słychać było piski i panikę. W drzwiach stanął mężczyzna ubrany na czarno z kominiarką na twarzy.
- Brać tyle ile się da ! - krzyknął do swych kumpli, którzy zaczęli szperać w szafkach i sejfach.
- Oddychaj powoli - szepnął do mnie Payne. Wiem, jestem panikarą ale to nie moja wina. To trauma po tym, gdy widziałam jak moją babcię rozstrzeliwują.
- Boje się - zadrżałam.
- Ty, brunetka w lokach ! Do ciebie mówię ! - Facet wskazał na mnie palcem. - Co tak tam szepczesz ?! Podejdź do mnie.
Serce stanęło mi w gardle. Byłam sparaliżowana, nie mogłam się ruszyć.
- Podejdź, mówię !!! - ryknął mężczyzna w kominiarce.
Ponieważ nadal nie ważyłam się nawet skinąć palcem, podeszli do mnie dwaj kolesie. Złapali mnie za obie ręce i postawili na nogach. Następnie popchnęli w stronę lidera bandy.
- Ładna z ciebie dziewczyna - mruknął lider podejrzliwie. - Chyba nie chcesz tego zepsuć, co ?
- N-nie - drżałam już na całym ciele.
Gościu przyciągnął mnie do siebie i podłożył mi pod szyję nóż. Ludzie, ja mam pecha do zbójców !
- Ej, ty ! - tym razem pokazał palcem na Liama. - Wolisz mieć te dziewuchę w całości czy w kawałkach ?
- W całości - wybrał Payne roztropnie. - Co mam zrobić, żebyś mi ją oddał ?
Mężczyzna w kominiarce posłał mu chytry uśmiech.
- Wyciągaj kasę z sejfu - powiedział.
Tymczasem Zayn ukradkiem wysłał smsa na numer policji.
Zbójca tego nie zauważył.
Po chwili zaroiło się od facetów w niebieskich mundurach. Ludzie bili brawo. Zbójca przejechał nożem po moim brzuchu i zwiał.
Zgięłam się wpół opadając na podłogę.
- Deenie ! - zerwał się Zayn i Liam jednocześnie. - Dzwońcie po karetkę, ona jest ranna !
Duża krecha widniała na moim brzuchu. Sączyła się z niej rzeka krwi.
Następnie byłam już w karetce powoli zamykając oczy...

****Oczami Harrego******

Wyszedłem ze sklepu z biżuterią zadowolony. W pudełku trzymałem pierścionek zaręczynowy. Miałem zamiar dać go Deenie. To dlatego skłamałem, że idę kupić prezent dla znajomej. Z resztą ona i tak chyba nie uwierzyła.
Mój wesoły nastrój przerwał telefon od Liama.
- Serwus - przywitałem się do telefonu.
- Harry !!! - krzyczał Payne zdenerwowany. - Jedź do szpitala ! Deenie jest ranna ! Spotkamy się na miejscu, i wszystko ci wytłumaczę !

Liam rozłączył się. Rozwarłem oczy szeroko. Myśli powoli krążyły w mojej głowie. Ranna....szpital...wytłumaczenie...Deenie.
Puściłem się biegiem w stronę najbliższej taksówki.
- Do szpitala - rzuciłem do kierowcy.
Po chwili byłem już na miejscu.
- Co się stało ?! - dorwałem Liama, który stał przed salą numer 8 bliski płaczu.
- Pojechaliśmy razem do banku - zaczął Payne pociągając nosem. - Nagle wpadł mężczyzna w kominiarce. Zażądał kasy. Zayn zadzwonił po policję i... gdy ona się zjawiła, facet dźgnął nożem Deenie i zwiał.

Miałem ochotę walić w ścianę, dusić wszystkich ludzi w szpitalu i wysadzić miasto.
- Zabiję go - powiedziałem przez zaciśnięte zęby. Próbowałem kontrolować złość.
Usiadłem na krześle i oddychałem głęboko. Wdech. Wydech. Wdech. Wydech...
- To moja wina - przyznał się Malik podchodząc do mnie. - Gdyby Liam oddał kasę po dobroci, a ja nie zadzwoniłbym po policję, nic by się nie stało.
Położyłem ręke na ramieniu przyjaciela.
- Postąpiłeś bardzo rozsądnie - rzekłem.
Nagle z sali numer 8 wyszła chuda, mała pielęgniarka.
- Możecie wejść, stan pacjentki jest jak na razie stabilny.
- Jak na razie - powtórzyłem.
Wpadłem do białego pomieszczenia. Ujrzałem Deenie. Leżała w bezruchu, a jej kręcone włosy rozpływały się po poduszce. Była na szczęście przykryta kołdrą. Nie mógłbym znieść widoku rany na jej brzuchu.
Blada piękność otworzyła powoli oczy. Siliła się na uśmiech.
- Harry - wymruczała. - Przyjechałeś tu...
Starała się usiąść na łóżku.
- Połóż się - rozkazałem. - Musisz oszczędzać siły. Ale powiedz mi jedno: kim był ten mężczyzna który ci to zrobił ?
- Nie wiem, miał zakrytą twarz - Deenie była jeszcze słaba, dlatego stać ją było jedynie na szept. - Ale...miał tatuaż z wroną na ręce.
Kiwnąłem głową.
- Dorwę gnoja - oznajmiłem. - A potem wydłubię mu oczy i zastrzelę.
- Och, nie ! Nie rób tego ! - na policzkach Deenie ukazały się łzy.
- Cii, spokojnie - pogłaskałem brunetkę po głowie. - Brakuje ci czegoś ? Przynieść coś ?
- Nie, dziękuje - Deenie złapała mnie za ręke. - Chcę tylko, abyś był przy mnie. Cały czas...

Czytasz = komentujesz 

~Kevinowa
Liam cz.16 "Skrywam tajemnicę... kiedyś byłeś przyjacielem"

"Nie jestem wróżką, to czego się dopuszczasz jest zdradą"

Nie zdążyłam dojść do siebie i usiąść, a do środka z hukiem i złością wpadł jakiś osobnik. Nie no błagam boże ! A co z samozatrzaskowymi drzwiami ? Miałam spuszczoną głową, bałam się ją podnieść. Kto tym razem? Elena z nożem ? Liam z agresją ? Kto ? Napełniłam płuca powietrzem, wstrzymując je i wypuszczając. Opanowana uniosłam głowę do góry, mrużąc powieki... Co w moim mieszkaniu robi Eleanor ? A z nią Taylor i Barney ? Chyba śnie.
- Hej kochanie... przywiozłem ci towarzystwo. Żeby ci się nie nudziło.
Nie nudziło ? Zapewniam cię Taylorze, że moje życie dostarcza mi dużo rozrywki i nawet nie wyobrażasz sobie ile mam towarzystwa. Barney odkasłał mordując wzrokiem swojego partnera.
- Ciesz się, że jeszcze żyjesz Barni!-wysyczał - Jeymi my musimy dzisiaj wyjechać, za trzy dni wrócę, proszę nie rób do tego czasu nic głupiego. Pamiętaj o naszej rozmowie w szpitalu. Mieszkanie przeszukałem całe, jak wrócę nie chcę znaleźć nic nowego, wiesz co mam na myśli.
Przytaknęłam, spoglądając z dołu na nich, a on kontynuował.
- Eleanor dotrzyma ci towarzystwa, a teraz wybacz, naprawdę się śpieszymy.
Pocałował mnie przelotnie w usta, przytulając delikatnie. Barney obdarzył mnie całusem w policzek i obaj się ulotnili.
- Więc... nie miałyśmy czasu się bliżej poznać, ale mam nadzieję, że teraz się uda...
Matko ! Ona tu jest ! Zapomniałam o niej... podniosłam się z kanapy, witając ją delikatnym, szybkim uściskiem....

***
Rozmowa z tak naprawdę dopiero co poznaną dziewczyną, rozwinęła się, a między nami stworzyła się jakaś więź. Co prawda nie przyjaźni, ale silniejsza od zwykłej znajomości. Czułyśmy swobodę, przynajmniej ja, rozmawiając ze sobą...Upewniłam się drugi raz czy oby na pewno drzwi są zamknięte i weszłam na górny korytarz prosto do swojej sypialni. Tym sposobem, zakończyłam wspominać dzisiejszy dzień. Owinęłam ciało szczelnie białą kołdrą i wtuliłam policzek w przyjemnie chłodną poduszkę. Moje łóżko. Czułam duże zmęczenie dzisiejszymi wydarzeniami. Nie miałam siły nawet analizować głębiej tego wszystkiego. Powieki ciążyły tak bardzo, że mimo woli, zaczęły się zamykać. Jestem pewna, że już bym spała gdyby telefon nie rozbłysnął blaskiem, drażniącym moje zmysły. Zmrużyłam oczy, otwierając wiadomość i czytając jej treść.

"Nie myśl, że o tobie nie pamiętam.... jesteś zawsze i wszędzie"

Co ?!
Cofnęłam do tyłu, widząc nadawcę. Liam. Nie rozumiem co chce mi powiedzieć. Zablokowałam urządzenie wsuwając je pod poduszkę i zakrywając twarz pościelą, dałam sobie odpocząć....

*** Rano ***
Pukanie, a raczej mega głośne walenie roznosiło się echem w każdym pomieszczeniu. Zrzuciłam gniewnie ze swojego ciała kołdrę i szorując białymi skarpetkami, po błyszczącym parkiecie, stanęłam przed drzwiami. Stałam chwilę w kompletnej ciszy, mając nadzieję, że owy ktoś sobie poszedł. Wymiętoliłam kawałek swojej śnieżniej koszulki i zawiązałam sznureczki spodni od piżamy. Jakaż byłam naiwna, że doczekałam się spokoju, kiedy hałas znowu rozniósł się w moich uszach. Westchnęłam, przekręcając zamek i naciskając klamkę. Pociągnęłam drzwi do siebie, tylko po to, by usłyszeć jak głośno trzaskają, a ja zostaję napadnięta przez usta Liama. Przycisnął mnie swoim ciałem do drewna, a ja będąca w szoku otworzyłam usta. Mój błąd, dałam tym zaproszenie jego językowi. Wszystko co nim robił, był tak nieziemsko-perfekcyjne, że moje ciało odłączyło się ode mnie, przechodząc w pełne władanie Payna. Oddałam mu pocałunek, nie ja, tylko moje usta. I jak za dotknięciem różdżki, on zawzięty, przemienił się w delikatnego.
- Nie wiem co robisz, ale nawiedzasz mnie w snach. Nie mogę się tobą nasycić.
Wsunął dłonie pod moją pupę, podciągając mnie do góry. Zrobił to z taką łatwością... jego pocałunki przechodziły na moją szyję, dając mi tym cholerną przyjemność.
- Przestań...
Kompletnie zignorował moje słowa, przejeżdżając wolną dłonią po mojej nagiej skórze, przedostał się pod koszulkę. Dreszcz przeszył mnie po same palce u stóp, dając mu znak, jak bardzo reaguję na jego dotyk.
- Przestań Liam... proszę...
- Wiem, że tego chcesz, oboje chcemy, czuję to Jeymi.
- Masz dziewczynę, to co robisz nazywa się zdradą. Przestań...
Nie dano mi dokończyć, bo znowu ktoś zaczął pukać. Payne odstawił mnie, a ja poszłam otworzyć.
- Ty ! Gdzie jest Liam kurwa !
Pchając mnie na ścianę do środka wparowała Elena.... Wstrzymałam przestraszona powietrze, widząc z jaką złością zaczęła manewrować między meblami do kuchni. Ulgą było to, że nie widziałem nigdzie Liama.
- Gdzie...On... Kurwa... Jest !?
- Czy ja wyglądam na wróżkę Elena ? Nie ma go tu, więc wyjdź z mojego mieszkania. Po raz kolejny wchodzisz tu od tak, to nie centrum handlowe czy restauracja.
- Mówił przez sen twoje imię, na pewno tu musiał przyjść...
Radość wybuchła w moim sercu, myślał naprawdę o mnie ?
- Ale nie przyszedł ! Idź poczekaj na niego przed drzwiami.
Ciężko było utrzymać maskę obojętności, kiedy we mnie coś kiełkowało, coś rozpierało. Zbliżyła się do mnie, a ja aż się skurczyłam. Nie boję się.... ~ Paynowa xx
Hej, jeżeli jest ktoś chcętny czy coś... nie wiem jak mam to wszystko ująć. No więc pewna dziewczyna wysłała nam wiadomość prosząc o udostępnienie...

To ona:
Dzień Dobry!

O tym, czy pisać każdy może, czyli wrażenia z warsztatów creative writingu (str. 30) w najnowszym numerze „Kontrastu”- miesięczniku publicystyczno-kulturalnym. BEZPŁATNY numer już w sieci:http://issuu.com/miesiecznikkontrast/docs/kontrast_nr_42


Nie wiem o czym to, ale jeżeli ktoś z was jest chcętny czy ciekawy to... to wiecie co XD ~ Paynowa xx
Liam cz.15 "Skrywam tajemnicę... kiedyś byłeś przyjacielem"

"Odebrał mój oddech, przyćmił moje myśli..."

Przeszła obok, trzaskając za sobą mocno drzwiami. Wróciłam na kanapę, ponownie się uspakajając. Nie minęło pół godziny, a ktoś znowu zaczął dzwonić do drzwi. Co tym razem !? Nacisnęłam klamkę, szarpiąc drzwi. Liam. Czy świat się na mnie uwziął ? Kto za kim chodzi hmmm...?
- Idź stąd.
Pchnęłam drzwi, zamykając je przed chłopakiem, będącym w szoku. Runęłam na kanapę moszcząc się na niej. Podniosłam wzrok, a on stał w korytarzu, patrząc na mnie. Jak on to...co on...do cholery, ale jak ?....
- Czego ode mnie chcesz ? Czego wy wszyscy ode mnie chcecie ?
- Jeymi o co ci chodzi? Co się dzieje ?
- Gówno się dzieje.. Powinieneś stąd iść. Znowu wina stanie po mojej stronie.
Przypomniały mi się jej słowa wszystkie słowa. Nie chcę mieć do czynień z nią, ani z nim. Tak będzie o wiele prościej.
- Idź stąd Liama, nie chcę cię widzieć, nie chcę z tobą rozmawiać.
On dalej nie reagował. Czemu to wszystko utrudnia ? Mam się trzymać z daleka, ale on tu jest i nie chce wyjść.
- Proszę...
Zbliża się, wszystko robi nie tak. Może to jakaś próba ? On i ona zaplanowali to ?
- Nie chcesz tego, więc co ci każe tak mówić ?
Słucham? Od kiedy on wie czego chcę ?
-Nie wyjdę, nie ruszę się stąd.
Mówi twardo, przecinając ciszę i idąc w moim kierunku. Kiedy był za blisko instynktownie wstałam, odsuwając się z dala od niego.
- Co jest z tobą nie tak ?
Zapytałam, nie wiedząc jak reagować na jego ruchy. On nie odpowiedział, ale gwałtownie się przysunął, opuszczając swoje wargi na moje. Całował zachłannie i mocno. Odebrał mój oddech, przyćmił moje myśli, pozostawiając mnie w szoku.
- Odwzajemnij w końcu ten cholerny pocałunek.
Zasyczał przez zęby, trzymając mnie mocno przy sobie. Jego ciepły, miętowy oddech otulał moją twarz, kiedy w moim sercu budziły się iskierki.
- Nie.
Westchnął na moją odpowiedź, ponownie całując moje usta. Starał się wsunąć język między moje odrętwiałe wargi, ale zaciskałam je nie pozwalając mu. Jego pocałunki stawały się coraz to bardziej namiętne,a ja już nie mogłam. Napierałam rękoma na jego tors, starając się go odepchnąć.
- Przestań... to jakaś kolejna gra ?! Daruj sobie, ty i twoja dziewczyna skończcie tą grę. Bo ja mam tego dość. Mieszasz mi w głowie. Przychodzisz od tak, zjawiasz się jak jakiś ninja w moim mieszkaniu i bez żadnego wstępu, bez pozwolenia całujesz mnie. Później idziesz do swojej dziewczyny, mówisz jej, jak to ja za tobą chodzę, a on przychodzi i urządza mi sceny, że mam cię zostawić w spokoju. Kto kogo Liam do cholery! Nie jestem śmieciem!
- Elena do ciebie przyszła ?!
Wycedził sucho przez zęby.
- Tak! Więc idź do niej i oboje trzymajcie się ode mnie z daleka.
Nie chcę tego, nie chcę, by Liam był daleko, ale tak ma być.
- Nie mówiłem jej nic o tobie...
Jest skruszony ? Oh naprawdę ?
- Jakoś w to nie wierzę... idź stąd....
Usta zaczynały się już układać w nowe słowa, ale on je zamknął. Po raz kolejny wbił się w nie, zawzięcie całując. Nie wiem czemu, ale wszystkie jego mięśnie były napięte. Zachowywał się agresywnie, obco. Siła z jaką przycisnął mnie do ściany, zmiażdżyła mi płuca. Starałam się być nie wzruszona, ale trudno ignorować coś takiego. Jego telefon zadzwonił, a on oderwał się ode mnie, wyciągając go z tylnej kieszeni. Przez ułamek sekundy widziałam na ekranie jej imię. Payne wypuścił mnie, odsuwając się ode mnie i podążając w stronę drzwi.
- Nie zamierzam trzymać się od ciebie z daleka.
Każde słowo wycedził powoli i uważnie. Drzwi trzasnęły, a on zniknął. Nie zdążyłam dojść do siebie i usiąść, a do środka z hukiem i złością wpadł jakiś osobnik. Nie no błagam boże ! A co z samozatrzaskowymi drzwiami ? Miałam spuszczoną głową, bałam się ją podnieść. Kto tym razem? Elena z nożem ? Liam z agresją ? Kto ? Napełniłam płuca powietrzem, wstrzymując je i wypuszczając. Opanowana uniosłam głowę do góry, mróżąc powieki...

Przepraszam was za wczoraj... jestem zła na siebie. I wy też możecie być na mnie. Ale wiedźcie, że jest mi przykro i was kocham  ~Paynowa

polecam

http://blackxbieber.blogspot.com/
http://danger-jbff.blogspot.com/
http://justin-danger-bieber.bloblo.pl/
http://nk.pl/grupy/527980
http://story-of-nialler-horan.blogspot.com/p/linki.html
http://dangerlink.net/
  1. Ostatnie posty innych użytkowników na stronie Szlachta czyta Dangera.Pokaż wszystkie
  2. "- Nikt nie dorówna tobie. - spojrzał na mnie tak, jakbym całkowicie postradała umysł - Mógłbym spotykać się z tysiącem dziewczyn, ale żadna z nich nie mogłaby poprawić mojego dnia. Jesteś jedyną dla mnie; zawsze byłaś jedyną." JELSEY ♡
  3. "- Jesteś moim życiem. - szepnął rozdarty - Jesteś dla mnie wszystkim. Bez ciebie, jestem niczym." ♡
  4. They don't call him Danger for nothing, haha
  5. Jelsey aka my definition of love
  6. I jak wrażenia po pierwszym rozdziale Danger's Back?

Wcześniej w 2013