niedziela, 20 października 2013

Liam cz.16 "Skrywam tajemnicę... kiedyś byłeś przyjacielem"

"Nie jestem wróżką, to czego się dopuszczasz jest zdradą"

Nie zdążyłam dojść do siebie i usiąść, a do środka z hukiem i złością wpadł jakiś osobnik. Nie no błagam boże ! A co z samozatrzaskowymi drzwiami ? Miałam spuszczoną głową, bałam się ją podnieść. Kto tym razem? Elena z nożem ? Liam z agresją ? Kto ? Napełniłam płuca powietrzem, wstrzymując je i wypuszczając. Opanowana uniosłam głowę do góry, mrużąc powieki... Co w moim mieszkaniu robi Eleanor ? A z nią Taylor i Barney ? Chyba śnie.
- Hej kochanie... przywiozłem ci towarzystwo. Żeby ci się nie nudziło.
Nie nudziło ? Zapewniam cię Taylorze, że moje życie dostarcza mi dużo rozrywki i nawet nie wyobrażasz sobie ile mam towarzystwa. Barney odkasłał mordując wzrokiem swojego partnera.
- Ciesz się, że jeszcze żyjesz Barni!-wysyczał - Jeymi my musimy dzisiaj wyjechać, za trzy dni wrócę, proszę nie rób do tego czasu nic głupiego. Pamiętaj o naszej rozmowie w szpitalu. Mieszkanie przeszukałem całe, jak wrócę nie chcę znaleźć nic nowego, wiesz co mam na myśli.
Przytaknęłam, spoglądając z dołu na nich, a on kontynuował.
- Eleanor dotrzyma ci towarzystwa, a teraz wybacz, naprawdę się śpieszymy.
Pocałował mnie przelotnie w usta, przytulając delikatnie. Barney obdarzył mnie całusem w policzek i obaj się ulotnili.
- Więc... nie miałyśmy czasu się bliżej poznać, ale mam nadzieję, że teraz się uda...
Matko ! Ona tu jest ! Zapomniałam o niej... podniosłam się z kanapy, witając ją delikatnym, szybkim uściskiem....

***
Rozmowa z tak naprawdę dopiero co poznaną dziewczyną, rozwinęła się, a między nami stworzyła się jakaś więź. Co prawda nie przyjaźni, ale silniejsza od zwykłej znajomości. Czułyśmy swobodę, przynajmniej ja, rozmawiając ze sobą...Upewniłam się drugi raz czy oby na pewno drzwi są zamknięte i weszłam na górny korytarz prosto do swojej sypialni. Tym sposobem, zakończyłam wspominać dzisiejszy dzień. Owinęłam ciało szczelnie białą kołdrą i wtuliłam policzek w przyjemnie chłodną poduszkę. Moje łóżko. Czułam duże zmęczenie dzisiejszymi wydarzeniami. Nie miałam siły nawet analizować głębiej tego wszystkiego. Powieki ciążyły tak bardzo, że mimo woli, zaczęły się zamykać. Jestem pewna, że już bym spała gdyby telefon nie rozbłysnął blaskiem, drażniącym moje zmysły. Zmrużyłam oczy, otwierając wiadomość i czytając jej treść.

"Nie myśl, że o tobie nie pamiętam.... jesteś zawsze i wszędzie"

Co ?!
Cofnęłam do tyłu, widząc nadawcę. Liam. Nie rozumiem co chce mi powiedzieć. Zablokowałam urządzenie wsuwając je pod poduszkę i zakrywając twarz pościelą, dałam sobie odpocząć....

*** Rano ***
Pukanie, a raczej mega głośne walenie roznosiło się echem w każdym pomieszczeniu. Zrzuciłam gniewnie ze swojego ciała kołdrę i szorując białymi skarpetkami, po błyszczącym parkiecie, stanęłam przed drzwiami. Stałam chwilę w kompletnej ciszy, mając nadzieję, że owy ktoś sobie poszedł. Wymiętoliłam kawałek swojej śnieżniej koszulki i zawiązałam sznureczki spodni od piżamy. Jakaż byłam naiwna, że doczekałam się spokoju, kiedy hałas znowu rozniósł się w moich uszach. Westchnęłam, przekręcając zamek i naciskając klamkę. Pociągnęłam drzwi do siebie, tylko po to, by usłyszeć jak głośno trzaskają, a ja zostaję napadnięta przez usta Liama. Przycisnął mnie swoim ciałem do drewna, a ja będąca w szoku otworzyłam usta. Mój błąd, dałam tym zaproszenie jego językowi. Wszystko co nim robił, był tak nieziemsko-perfekcyjne, że moje ciało odłączyło się ode mnie, przechodząc w pełne władanie Payna. Oddałam mu pocałunek, nie ja, tylko moje usta. I jak za dotknięciem różdżki, on zawzięty, przemienił się w delikatnego.
- Nie wiem co robisz, ale nawiedzasz mnie w snach. Nie mogę się tobą nasycić.
Wsunął dłonie pod moją pupę, podciągając mnie do góry. Zrobił to z taką łatwością... jego pocałunki przechodziły na moją szyję, dając mi tym cholerną przyjemność.
- Przestań...
Kompletnie zignorował moje słowa, przejeżdżając wolną dłonią po mojej nagiej skórze, przedostał się pod koszulkę. Dreszcz przeszył mnie po same palce u stóp, dając mu znak, jak bardzo reaguję na jego dotyk.
- Przestań Liam... proszę...
- Wiem, że tego chcesz, oboje chcemy, czuję to Jeymi.
- Masz dziewczynę, to co robisz nazywa się zdradą. Przestań...
Nie dano mi dokończyć, bo znowu ktoś zaczął pukać. Payne odstawił mnie, a ja poszłam otworzyć.
- Ty ! Gdzie jest Liam kurwa !
Pchając mnie na ścianę do środka wparowała Elena.... Wstrzymałam przestraszona powietrze, widząc z jaką złością zaczęła manewrować między meblami do kuchni. Ulgą było to, że nie widziałem nigdzie Liama.
- Gdzie...On... Kurwa... Jest !?
- Czy ja wyglądam na wróżkę Elena ? Nie ma go tu, więc wyjdź z mojego mieszkania. Po raz kolejny wchodzisz tu od tak, to nie centrum handlowe czy restauracja.
- Mówił przez sen twoje imię, na pewno tu musiał przyjść...
Radość wybuchła w moim sercu, myślał naprawdę o mnie ?
- Ale nie przyszedł ! Idź poczekaj na niego przed drzwiami.
Ciężko było utrzymać maskę obojętności, kiedy we mnie coś kiełkowało, coś rozpierało. Zbliżyła się do mnie, a ja aż się skurczyłam. Nie boję się.... ~ Paynowa xx

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz